Glognar
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:39, 09 Cze 2010 Temat postu: Glognar |
|
|
Glognar rozsiadł się wygodnie opierając plecy o ścianę. Pomarańczowa poświata płonących polan w kominku nadawała temu miejscu magiczny klimat.
-Przednie piwo, mają w tej oberży
Rzekł krasnolud i pociągnął głęboki łyk złotego trunku z kufla. Po czym otarł rękawem brodę i rzekł.
-Cóż chcesz znać moją historię? A po co ci to? Kiedy będę rąbał wrogów chyba nie zrobi ci różnicy czy w dzieciństwie miałem co jeść prawda albo czy zamiast gaci miałem worek lniany na dupie ?! Nie sądzę też by miało jakiekolwiek znaczenie to, że dziesięć lat spędziłem w kopalni siarki orczych qurwich synów. Myślę że nie chodzi ci panie o tego rodzaju opowieści a raczej o moje preferencje do roboty którą się zobowiązuję pod waszym sztandarem wykonywać prawda ?
Glognar przełknąl kolejny łyk piwa i zaczął opowiadać
-No więc jako chłystek jeszcze, brałem udział w wojnie Krasnoludzkich Klanów z orkami o panowanie w Górach Krętych. Biłem się w bitwie pod Uriergardem, brałem też udział w walnej bitwie o Grimburg i tam zostałem ranny. Kiedym się wylizał z ran klany toczyły już tylko walkę podjazdową na całym obszarze gór. Po dwóch latach takiej wojny udało się zebrać naszemu Thnowi niejaką partię, jednak osaczyły nas spore siły wroga na Lodowej Przełęczy. Przegraliśmy wojnę i tylko garstka nas uszła z życiem. Potem wpakowałem się na patrol zielonych i tak trafiłem na dziesięć długich lat do kopalni siarki.
Kiedy nadarzył się moment uciekłem. Łapałem się rożnej roboty żeby przeżyć. W końcu udało mi się skrzyknąć mały hird krasnoludzkich rębaczy. Zarabialiśmy polując na smoki. Chętnych na rożnego rodzaju komponenty z tych stworzeń było zawsze sporo. Robota była nie łatwa ale dawała jakieś perspektywy na życie o ile oczywiście przeżyło się spotkanie z paskudą, cha, cha, cha,
Krasnolud się zaśmiał niby rubasznie, ale z nutą czarnych bolesnych wspomnień które odmalowały się w jego oczach.
-Parę latek to trwało siły hirdu się uszczupliły do tego stopnia że trza było hird rozwiązać. Chłopaki się rozeszli po świecie.
Leciały lata, przemijały kolejne ery ale nadal było zapotrzebowanie na rębaczy. To się tu złapało jakąś małą fuszkę na wiwernę czy utopca, a to znowu wpakował się na topór zdziwiony orczy maruder, znowu gdzieś indziej jakaś wojna z nieumarlakami wybuchła to się załapałem na etat tropiciela. Tak że, przez około czterdzieści lat jestem w branży. Jeśli sobie życzysz możesz mnie sprawdzić na arenie czy się nadam.
Rzekł krasnolud napychając kciukiem długa fajkę
Ostatnio zmieniony przez Glognar dnia Śro 16:51, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|