Forum www.szaremiecze.fora.pl Strona Główna www.szaremiecze.fora.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Harr

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.szaremiecze.fora.pl Strona Główna -> Obóz rekrutacyjny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Harr




Dołączył: 09 Cze 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 22:12, 09 Cze 2010    Temat postu: Harr

Harr

Burza przybierała na sile. Wielkie gałęzie rozłożystych dębów trzaskały z hukiem, łamane przez wyjący wiatr. Przez las przewijała się nawałnica, która w przeciągu kilku chwil zamieniła przejeżdżającą leśną drogą karawanę w pole bitwy. Kilka konnych zaprzęgów ciągnęło za sobą powozy które przy bliższych oględzinach ukazywały swe przeznaczenie. Masywne klatki przytwierdzone do powozów skrywały niebezpiecznych wojowników. Skrywały ich, aż do tej pory. Wpierw dało się słyszeć głuche grzmoty w oddali. Ale dość szybko grzmoty te zaczęły siać niszczenie wśród korony pobliskich drzew. Konie, choć przyzwyczajone do grzmotów wpadły w panikę gdy na jeden z zaprzęgów osunął się zwalisty konar drzewa. Dźwięk łamanych kości i miażdżonych końskich ciał zdawał się być niesłyszalny wśród rozszalałego żywiołu. Jednakże dla pozostałych zaprzęgów był to dźwięk nader słyszalny i wzywający do ucieczki. Konie galopując na nierównej ścieżce wyrzucały w powietrze przytwierdzone do zaprzęgu klatki. Łączenia pękały, a wyrzucone w górę „domy niewolników” spadały z impetem na ziemie ułatwiając ucieczkę dotychczasowym mieszkańcom. Harr z przerażeniem spoglądał na rozwój wydarzeń, obserwując walkę woźnicy z zaprzęgiem. Spojrzawszy w lewo zauważył jak klatka jakiegoś elfa wyleciała z impetem w powietrze uderzając o drzewo i miażdżąc ciało nieszczęśnika. Wiedział, że jest cień szansy na ucieczkę, ale był też świadom wielkiego ryzyka. Wolał zginąć w walce na jednej z podrzędnych aren niż podczas kolizji z wielkim kawałkiem drewna. Wkrótce otrzymał odpowiedź na to czy ta burza jest jego szansą czy też ostatnią przebytą ścieżką jego niedługiego życia. Powóz uderzył podczas skrętu w jedno z przydrożnych drzew. Jako, że na każdym powozie były umieszczone cztery klatki to liczba ta teraz zmalała do dwóch. Klatki po prawej burcie powozu zmieniły się w śmiertelne pułapki. Stal z których zrobiono kraty była dość solidna, jednakże siły działające podczas uderzenia szybko zmieszały stal z mięśniami i kośćmi. Uderzenie rozerwało dwa łączenia klatki Harra przez co na następnym wyboju oderwała się od podłoża. Wyrzucona w górę wylądowała w krzakach. Druga klatka również się wyhaczyła lądując kilkanaście metrów dalej.

Harr był oszołomiony przez chwilę leżąc na plecach. Miał zapewne połamane żebra, lecz adrenalina którą w tej chwili masowo produkował jego organizm wyciszała ból. Podnosząc się ciężko bez trudu otworzył swe więzienie. Zawiasy nie były już tak solidne jak same kraty, więc osłabiły się na tyle mocno, że wystarczyło jedno kopnięcie by otworzyć sobie drogę ucieczki. Harr spojrzał gdzie leżała klatka jego sąsiada. Podreptał do niej słabym krokiem i otworzył ją uderzając kamieniem o dużą kłódkę. Jęczący z bólu półelf z trudem się z niej wydostał. – ma złamaną nogę, nie tylko – pomyślał Harr, po czym skierował się do lasu. Sam.

Półelf i tak nie miał szans na przeżycie, jednak, starczy mu sił by spróbować ucieczki. Wartownicy byli bardzo blisko. Ważne było dla Harra więc to by wpadli na jego trop znacznie później. Właściwie ufał w to, że zbyt późno. Na początku wodzeni śladami krwi podążą za Półelfem. Ten ucieknie im jakieś kilkaset kroków, przy sprzyjających okolicznościach może dwa – trzy tysiące kroków. Będąc niepotrzebnym mięsem wyrwą mu z dłoni staw po stawie - tak dla zabawy, treningu, ciekawości, a w międzyczasie dowiedzą się w którą stronę udał się sidan. Na szczęście będzie zbyt późno. Obrażenia których Harr doznał to wewnętrzne złamania, zbicia. Wojownik nie zostawi więc śladów krwi. Bynajmniej nie teraz. Za młodu polował, przebywał w lesie. Wiedział więc jak tropić i jak zwierzyna stara się przechytrzyć łowcę. Dziś sam był ofiarą, ale doświadczenie musiało zaprocentować. Gdy zbliżał się zmrok znalazł kryjówkę pod dużym, wyrwanym konarem drzewa. Zdziwił się gdy kładąc się do snu usłyszał głosy.

Znał je dobrze. Słyszał niejednokrotnie. Te śmiechy w trakcie gwałtów czy tortur, krzyki podczas bicia czy odsyłania kolejnych nieszczęśników w zaświaty. To byli strażnicy. A więc jednak wpadli na jego trop. Starał się biegać po trawie, jednak grząski grunt pod wpływem nacisku masywnego cielska zostawiał ślady. Wcześniej liczył na głupotę orków. Przeliczył się. Mając chwilę czasu w pośpiechu wdrapał się na wysoką gałąź. Wdrapując się zawadził o kawałek wystającego drewna, przez co przeciął poważnie skórę na przedramieniu. Krew zaczęła się sączyć, jednak zbierał ją w dłoni nie pozwalając kapać w dół. Dwójka orków odzianych w pancerze przystanęła poniżej. Rozglądali się w przeciwne kierunki co było dla Harra dobrym znakiem. Harr strząsnął krew z ręki na dół, na twarz jednego z orków, i jednocześnie zeskoczył z góry. Wysunąwszy ostre pazury opadł na dół podcinając nimi gardło orka. Krew poczęła bryzgać niemiłosiernie. Jednak ork nie dał za wygraną próbując po chwili trafić Harra Halabardą. Ten złapał za nią, i wydarł ją z rąk wykrwawiającego się strażnika. Drugi ochroniarz stał w przerażeniu po czym poczuł jak jego bark zostaje rozpołowiony przez halabardę. Niedługo potem to samo stało się z jego czaszką.

Harr zdjął z ciał ofiar potrzebne ubrania i zbroje. Gdy po kilku dniach doszedł do siebie na tyle by nosić na sobie rynsztunek udał się w kierunku Rivangoth. Był już tam wcześniej. Lecz pamięta to mgliście. Był zbyt młody by móc pamiętać wyraźnie. Gdy był młody zaraza zabiła jego staruszka. Matka była zwykłą suką dająca temu kto da więcej. W knajpach licytowała swoje usługi – z tego zasłynęła. Jak wiele dziwek została zaszlachtowana przez bóg jeden wie kogo. Tyle o niej się dowiedział od ojca. Wierzył mu bezgranicznie. Podobnie jak Rintharrowi – stąd zyskał imię. Był jego opiekunem.
To tyle moi drodzy… reszty zdążycie się dowiedzieć.

Opis: Harr to dość młody Sidan, bardzo dobrze zbudowany, wytrzymały i bardzo sprawny. Wygląd będzie "na tacy" jak narysuje/namaluje. Jego historia owiana jest nutką tajemnicy - wydaje mi się, że tak jak w życiu - przyszła zgraja powinna dowiadywać się o sobie pewnych faktów w czasie przygód. Skryty charakter, małomówność oraz nieufność sprawiają, że zwierza się niezwykle rzadko. Jest neutralną postacią, o dobrym charakterze, cechuje go rozsądek. Nie jest typem marzyciela stąpa mocno po ziemi. Nienawidzi wszelkiego plugastwa panoszącego się po planecie. Brak celu, życie dla samego życia sprawiają, że chce godnie zarobić. Nie jest zbyt skory do pomocy ale z drugiej strony nie szkodzi innym bez żadnego powodu. Jeśli chodzi o jakieś banały to właśnie je przytoczyłem.

Kwestia przystąpienia do gildii - czekam na jakiś wybujały opis samej organizacji. Fajnie by było stworzyć przygodę która by wszystkich członków wplotła w organizacje. Da się to nieźle zrobić - tak mi się bynajmniej wydaje. Jeśli mistrz calej organizacji uzna, że mam opisać teraz jak się w szeregi organizacji dostałem to zrobię to. Niemniej jednak fajnie by było stworzyć (przy większej liczbie członków niż 3 Wink ) fabularną sesję o wielkim początku tej gildii.


Co do mnie – wiek – już-za-jakiś-czas 25 lat, lvl postaci to się raczej będzie zmieniał – więc na tę chwilę nie muszę podawać. A co do organizacji – chciałem stworzyć postać raczej neutralną, co przy pozostałych gildiach jest praktycznie niemożliwe (fabularnie to raczej bandy gwałcicieli-psycholi-wieśniackich karków) Ta gildia sądzę da możliwość wykreowania różnorodniejszej zgrai patałachów niż konkurencyjne. Dla mnie to największy plus.

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Harr dnia Śro 22:27, 09 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kronikarz




Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 10:43, 20 Cze 2010    Temat postu:

-Łykamy kurz panie kapitanie, kurz oraz bździny kompani. -Dwie żołnierki zasalutowały, uśmiechając się na przekór wypowiadanym słowom.
Długa kolumna wojska, maszerowała piaszczystą drogą, ciągnąc się na dystansie kilku ryw i ostatecznie znikała w wyłaniającym się lesie.
Siedzący na koniu żołnierz, ocknął się, jakby z letargu i zwrócił do dziewczyn.
-Rekruta wam przydzielam do tylnej straży, miejcie baczenie - to sidan.
-Uuu, uwielbiam ciepłe futro w zimne poranki.- odezwała się ta wyższa, po czym obie zachichotały jak podlotki.
Mężczyzna pogroził im palcem, uśmiechając się przy tym. Parę tygodni oddychania piachem i towarzystwo tych dwóch wystarczy aby urobić nowego.


-No i wyobraźcie sobie, miałyśmy go we dwie w jednym namiocie, pijani byliśmy wszyscy jak cholera a on zamiast po męsku do roboty się wziąć.-Rayla, zrobiła przerwę by dopić kufel. -Wierzcie lub nie ale on...
-Złapał za mój owczy sweter i podarł go na strzępy, skurwiel jeden.-młodszej siostrze wyraźnie nie było do śmiechu. -Potem się w tym tarzał i bawił jak mały kociak. Mówię wam, następnym razem jak przyjdzie nam pacyfikować jakąś wioskę Sidanów, ot rzućmy przed pierwszy szereg dwa, trzy kłębki wełny. Pozabijają się sami.

Siedzący na zwalonym pniu drzewa, Kałdun nie krył rozbawienia, podobnie jak reszta przysłuchującym się opowieści, żołnierzy. Rekrut o nowym imieniu Kłębek, zniknął jak zaczarowany, zapewne polował na myszy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.szaremiecze.fora.pl Strona Główna -> Obóz rekrutacyjny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin